piątek, 30 września 2016

Chapter 21.

Hermiona stała niczym spetryfikowana wpatrując się w Mroczny Znak Severusa, a raczej pozostałość po nim, którą stanowiła wielka, szkaradna blizna. Co takiego stało się na zebraniu? Czy to była jej wina? Ty idiotko! To musiała być Twoja wina! Zbeszczała się w myślach. Przecież widziała Rudolfa. To pewnie on w końcu dowiódł Czarnemu Panu kto mnie uratował. Tylko dlaczego? Przecież gdyby to robił za plecami Voldemorta... Ale nie robił. Dostał na to zlecenie i Hermiona dobrze o tym wiedziała. Tak samo jak wiedziała o tym, że nie może wrócić na żadne ze spotkań. A przynajmniej jeszcze nie teraz.
Dziewczyna usidła na fotelu z cichym westchnięciem. Poczuła strach, ale nie o siebie. O powodzenie jej misji. Misji, o której tylko ona znała prawdę. Ciążyło to na niej strasznie, dlatego po raz pierwszy w życiu zapragnęła z kimś porozmawiać. Ze swojego doświadczenia wiedziała, że najlepszym kandydatem byłby Draco, ale od jednego ze skrzatów dowiedziała się, iż jej przyjaciel wrócił do Malfoy Manor i tam pobiera prywatne nauki. Hermiona nie ukrywała swojego zdziwienia takim obrotem spraw. Z niezadowoleniem musiała stwierdzić, że w obecnej sytuacji został jej tylko Severus. Ten sam Severus, który zamiast rozmawiać z nią wyrzucił całą jej komnatę w  powietrze za pomocą bombardy i tak, ten sam, który uratował jej życie przed Rudolfem. Z drugiej strony, przed tym samym mężczyzną, ona uratowała jego, więc ten rachunek został już wyrównany.
Patrzyła się na owego mężczyznę z zaciekawieniem. Po raz pierwszy od dawna nie wiedziała co ma robić. Chciała uciec od Severusa. Chciała, żeby on był bezpieczny. Jej życie było już wystarczająco zagmatwane aby wiedziała, że jej już nie da się uratować. Za bardzo się zatraciła. A teraz? Teraz mógł umrzeć on. Severus. Arogancki dupek. Nietoperz z lochów. Postrach całego Hogwartu. Jedyny mężczyzna, który był w stanie odnaleźć ją, uratować, wysłuchać i pozwolić aby przemoczyła łzami całą jego koszulę. Brakowało mu cierpliwości do niej i zdecydowanie zbyt często wymuszał niektóre z jej zachowań, ale aktualnie był on najbliżej niej i to od dość długiego czasu. Bała się przyznać przed samą sobą, że stawał się dla niej kimś więcej. Patrząc na niego, pogrążona we własnych myślach, nie zdała sobie sprawy, że profesor obudził się czując na sobie jej wzrok. Nie poruszył się, tylko wyczekującym wzrokiem spokojnie przyglądał się dziewczynie. Musiał sobie na chwilę zamknąć oczy aby przypomnieć sobie wszystko. Przed oczami, jak na mugolskim filmie, widział spotkanie z Czarnym Panem, tortury, usunięcie go z wewnętrznego kręgu, poniżanie, wyrok śmierci... i ona. Hermiona. Uratowała go.
- Dziękuję. - powiedział cicho wyrywając dziewczynę z jej myśli.
- Za co? - zdziwiła się gryfonka. - Wcześniej to Pan uratował mnie przed Rudolfem Jesteśmy więc kwita, profesorze - odparła swoim nienaturalnym, transparentnym głosem.
- Czy jest Pan głodny, profesorze? Skrzaty przyniosły śniadaniem. - odparła po chwili, ale Severus pokręcił przecząco głową. Zrobił to jednak zbyt nagle i poczuł ból w każdym, nawet najmniejszym mięśniu.
- Musi pan dużo odpoczywać. Niech się pan prześpi, a kiedy pan wstanie, wtedy porozmawiamy. - skwitowała rozmowę po czym wyszła z sypialni zostawiając Severusa samego ze swoimi myślami. Hermiona tymczasem będąc w salonie, usiadła na jednym z fotel. Wzięła do ręki jeden z tomów Historii Hogwartu, jednak nie potrafiła czytać. Nie mogła skupić się na żadnym ze słów. Przed oczami cały czas miała widok na poturbowanego Snape'a, Rudolfa wydającego ostatnie tchnienie i testrale. Dużo testrali.. Bała się ich. Nie ważne jak śmiesznie to brzmiało, ale bała się tych zwierząt. Przynosiły śmierć, były ich żywym symbolem A ona nie chciała widzieć śmierci. Już nie. Czy żałowała swojej decyzji? Nie mogła. Miała wciąż misję do wykonania.
~*~
Mistrz Eliksirów, po wyjściu gryfonki, miał zamiar tylko na chwilkę zamknąć oczy, aby zebrać do kupy myśli. Jednak zarówno to, jak i cały wczorajszy dzień, nie poszło po jego myśli. Zasnął niedźwiedzim snem zaledwie kilka chwil po tym jak zamknął oczy. Nie miał żadnego snu. On ich nie miewał już od bardzo długiego czasu. Czym to było spowodowane? Prawdopodobnie przyjmowaniem zbyt dużej ilości eliksirów. Któryś po prostu to wyeliminował i tyle. Severusowi czasami się to podobało. Po całonocnych torturach jedyne co widział podczas snu to wszechogarniającą pustkę, czerń.  Pochłaniała go zamiast Morfeusza i trwał w niej tak długo, jak tylko mógł. Stało się tak i tym razem. Kiedy w końcu otworzył swoje oczy, w jego komnatach panowała ciemność. O ironio. Westchnął w myślach mężczyzna po czym podparł się na barkach. Ten ruch nie przyniósł mu takiego bólu, jakiego się spodziewał. Czuł się dobrze. Nawet bardzo. Zamknął na chwilę oczy, by móc delektować się, tak nieczęsto dobrym, samopoczuciem. Przez chwilę starał się przypomnieć sobie, kiedy ostatnio nic go nie bolało, kiedy ostatnim razem się wyspał albo chociaż kiedy obudził się z dobrym humorem, ale nic nie przychodziło mu do głowy. Po kilku minutach poddał się, stwierdzając, że to po prostu jedna z niewielu takich chwil. Westchnął cicho przesuwając opuszkami po wypalonej bliźnie po mrocznym znaku. Ukuł go ten dotyk, ale nie było to nic czego by już nie doświadczył. Wbrew pozorom czuł się szczęśliwy z tego co się stało. W końcu ktoś ściągnął z jego barków ciężar, jakim było szpiegostwo dla dwóch osób, które nie widziały niczego poza sobą i swoimi ideałami. To akurat nie różniło się ani u Czarnego Pana ani u Dumbledore'a. A teraz? Teraz mógł być wolny. Mógł przestać żyć przeszłością, przestać uczyć te bezmózgie bachory. Mógł mieć nowe życie. Pytanie brzmi czy chciał. Miał tyle niedokończonych spraw..
~*~
Kiedy Severus wyszedł z Sypialni do salon nic szczególnego nie przykuło jego uwagi. No może poza jednym tycim szczegółem.
- Gdzie, do piekielnego Nokturna, podziała się ta dziewucha? - warknął pod nosem. Już miał przywoływać jakiegoś skrzata, kiedy dotarł go cichy szmer wody prowadzący z łazienki. Odetchnął z ulgą, po czym usiadł w fotelu. Chwilę później drzwi od łazienki otworzyły się i wyszła z nich dziewczyna z mokrymi włosami, ubrana jedynie w ręcznik. Była bardzo zmęczona idąc do łazienki i kompletnie zapomniała o ubraniach na zmianę. Mając nadzieję, że Mistrz Eliksirów nadal śpi, weszła bezpardonowo do salonu. Jakież było jej zdziwienie, kiedy podnosząc wzrok zobaczyła uniesioną jedną brew profesora. Automatycznie jej twarz przybrała kolor dojrzewającej piwonii.
- Ja.. Przepraszam, panie profesorze. Nie wiedziałam, że już pan wstał - odparła cicho po czym zwinnie wyminęła go, chcąc ochronić się przed jego wzrokiem i szybko dobiegła do komody aby zabrać swoje ubranie. Chwyciła pierwsze lepsze ciuchy, które miała pod ręką i już jej nie było. Był jednak Severus. Stał na środku salonu z podniesioną brwią, wytrzeszczonymi oczami i pozą "Co Ty, na Merlina, wyprawiasz?!". Kiedy Hermiona wróciła z łazienki zastała profesora w identycznej pozie, kiedy wychodziła. Miała wrażenie, że mężczyzna nie poruszył się ani o cal.
- Profesorze? - zagadnęła dziewczyna, a Severus nagle się ocknął.
- Jak się pan czuje? - zapytała po chwili spoglądając na niego.
- Lepiej. - odparł mężczyzna po czym usiadł w fotelu wskazując gryfonce drugi z nich. - Chciałaś o czymś porozmawiać.
- A tak. Oczywiście. - usiadła naprzeciw niego po czym westchnęła cicho. Cały jej misterny plan rozmowy zniknął jak tylko wparowała w samym ręczniku do salonu. Czuła zażenowanie na wspomnienie tej sytuacji.
- Więc? - ponaglił ją. Dziewczyna westchnęła ponownie i zebrała się w sobie. Przecież nie była miękką dziewuchą. Da sobie radę. Jak zawsze.
- Muszę odejść, profesorze. Nie mogę dłużej zostać w Hogwarcie. - odparła spokojnym głosem. Uniosła wzrok aby spojrzeć w oczy Snape'a i od razu pożałowała tej decyzji.
- Czyś Ty już zupełnie zdurniała?! Za mało cruciatusów od Czarnego Pana dostałaś?! Tu jesteś bezpieczna i nigdzie się stąd nie ruszysz!
 - Jestem dorosła, profesorze. Z całym szacunkiem, potrafię o siebie zadbać.
- Widziałem już jak potrafisz o siebie zadbać. - prychnął Snape. - Rudolf też widział.
Na wspomnienie o te sytuacji w Hermionie aż zawrzało.
- Nie masz prawa mi tego wypominać! Wyregulowałam już ten rachunek.
- Szacunku trochę, Granger! Nie musiałaś niczego robić. Przynajmniej byłbym wolny a nie siedział tutaj i Cię niańczył!
- Owszem, profesorze. Musiałam. - westchnęła cicho dziewczyna po czym wstała z fotela. Chwilę później było słychać już tylko zatrzaśnięcie drzwi do sypialni Mistrza Eliksirów.

9 komentarzy:

  1. Witaj!
    Czujesz, że twoja praca nie cieszy się uznaniem? W jakimś stopniu czujesz się niedowartościowany i chcesz to zmienić? Dobrze trafiłeś. Zachęcam cię do zapoznania się z ofertą, którą kieruję do ciebie.
    Zgłaszając bloga do katalogu tylko zyskujesz! Nie liczy się to, że dopiero zaczynamy. Liczą się przede wszystkim ludzie i atmosfera, którą tworzą.
    Zapraszam!
    katalog-hogwartu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć!
      Twoje zgłoszenie zostało rozpatrzone pozytywnie. Mam nadzieję, że spodoba ci się na Katalogu ;)
      Niedługo rusza również akcja podczas której co dwa tygodnie będziemy przybliżać jeden z blogów znajdujących się w spisie.
      Mam nadzieję, że weźmiesz udział.
      Pozdrawiam.
      katalog-hogwartu.blogspot.com

      Odnośnie uwagi baner pojawi się w przeciągu kilku dni.

      Usuń
  2. Kurde! Pisz dalej! Świetne jest to opowiadanie :) przeczytałam wszystko w jeden wieczór, czekam na dalszy rozwój zdarzeń. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy kolejna część?

    OdpowiedzUsuń
  4. Witaj!


    Zapraszamy wszystkich na Stowarzyszenie. Odnowione, pełne pomysłów Stowarzyszenie Księcia Półkrwi! Dołącz do nas i ciesz się możliwościami, które oferujemy. Zamów miniaturkę! Zapoznaj się angielskimi newsami ze świata Harry’ego Pottera, a przede wszystkim zgłoś twory swej wyobraźni do naszego katalogu. Odwiedź nas nim będzie za późno…
    KLIK!


    Zespół SKP

    OdpowiedzUsuń
  5. Wrócisz tu jeszcze? Bo są tacy co czekają...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj nie, ale jestem od kilku tygodni na wattpadzie i to tam bedzie kontunuowana ta opowiesc. Wszystko jest opisane w najnowszym poscie. Lacznie z linkiem. Pozdrawiam Cie serdecznie i dziekuje za wytrwalosc.

      Usuń