Parę godzin później powoli wstawał świt. Hermiona z trudem w końcu zaakceptowała fakt, że musi zostać w kwaterach profesora. Nie była tym zachwycona. Wręcz przeciwnie. Obawiała się go. Bała się tego, że zacznie węszyć. Tego, że w końcu zrozumie iż go okłamała w sprawie eliksiru. Musiała jakoś temu zaradzić ale jeszcze nie wiedziała jak. Była pewna, że nie odda jej fiolki z "Powrotem do życia" ot tak. Wiedziała również iż Severus zauważy, że znikają krople.. Poza tym, z tego co ona sama pamiętała, to w butelce i tak już nie wiele zostało. Dwie krople. Dwa dni. A co później? Czy będzie musiała mu powiedzieć? Czy może jakimś cudem podczas jego nieobecności uda się jej uwarzyć nowy eliksir? Czy w takim razie Snape zauważy, że z jego składziku zniknęły ingrediencje? W sumie, już raz to zrobiła, w drugiej klasie, i nic jej nie zrobił. Może nawet i nie zauważył?
Własnie takie myśli towarzyszyły Hermionie przez całą noc. Nie mogła przez nie zasnąć. Severus pozwolił jej zająć łóżko w sypialni, a sam, niczym prawdziwy gentleman, miał spać w saloniku na kanapie. Jednakże w razie czego zostawił otwarte drzwi. Dziewczyna dzięki temu widziała całą noc wychodzące z salonu światło. Severus nie spał. Czuwał przez całą noc, była tego pewna. Nie rozumiała postawy nauczyciela. Nie potrafiła ogarnąć tego co tak bardzo zmieniło jego podejście do niej. Mistrz Eliksirów znany był ze swojego posępnego humoru i braku cieplejszych uczuć względem innych. To, że raz powiedział iż jest mu przykro nie sprawiło, że coś się zmienia. Jeden płatek śniegu nie powoduje lawiny. Może jemu też się zdarza, że coś poczuje. Jakiś niewinny impuls ciepła rozchodzącego się po ciele, czy coś.. Skwitowała w myślach dziewczyna. W końcu jest człowiekiem, prawda? Ludzie tak mają.
Nagle dziewczynę z zamyśleń wyrwał dźwięk spadającej książki. Na początku wystraszyła się, jednak potem, kiedy zdała sobie sprawę z tego, że nie ma tu oprócz niej i Severusa, wyszła z łóżka. Przeszedł ją dreszcz, kiedy jej nagie stopy dotknęły zimnej posadzki. Ruszyła w stronę salonu. Miała rację, to książka, która spadła z rąk Mistrza Eliksirów wydała owy dźwięk. Wypadła mu, ponieważ.. zasnął. Dziewczyna uśmiechnęła się delikatnie pod nosem. Jego czarne włosy opadały delikatnie na twarz zasłaniając policzki. Hermiona wróciła na chwilę do sypialni po czym przyniosła koc, który wcześniej zauważyła na krześle i przykryła kocem nauczyciela śpiącego na fotelu. Przygryzając lekko dolną wargę schyliła się po książkę. "Tysiące receptur i eliksirów leczniczych - tom I". Dziewczyna zmarszczyła lekko brwi. Zbieg okoliczności? Podnosząc, otworzyła ją na ostatniej stronie, na której skończył czytać Severus "Rany cięte" głosił dział. Pytanie zatem brzmiało czy na prawdę się tak o nią martwił, czy tylko chciał zaspokoić swoją ciekawość i pozbyć się jej ze swoich komnat jak najszybciej? To pytanie nie dawało dziewczynie spokoju aż do samego rana, kiedy to obudziła się w fotelu w salonie totalnie obolała. Musiała przysnąć przytłoczona myślami. Była otulona miękkim puchowym kocem. Dokładnie takim, jakim w nocy przykrywała Severusa. Właśnie ten dotyk obudził ją. Jej wzrok od razu powędrował na drugi fotel. Jednak nie znalazła tam odpowiedzi na swoje pytanie "dlaczego?". Rozejrzała się po pokoju. Wszystko było dokładnie takie jakie zapamiętała z nocy. Z tym wyjątkiem, że Severus zniknął a książka została odłożona na jej miejsce wśród pozostałych tomów z tej serii. Hermiona odkryła się po czym wstała z fotela. Nie była wyspana ani wypoczęta. Bardziej pasowałoby tutaj określenie "obolała i zdrętwiała". To nie był najlepszy pomysł aby nie wracać do łóżka, ale jakimś dziwnym trafem przy nim czuła się bezpieczniejsza. Wolnym krokiem ruszyła w stronę sypialni. Łóżko było pościelone, jakby nikt w ogóle w nim nie leżał. Z nadzieją spojrzała na nocny stolik, gdzie jeszcze w nocy stała fiolka z jej eliksirem, ale już jej tam nie było. Była zła na siebie, że nie pomyślała o tym wcześniej. Jednakże, jeśli Severusa nie było to mogła zająć się poszukiwaniem eliksiru, prawda? Jak na złość, właśnie w tym momencie dobiegł ją dźwięk z pokoju obok. Ruszyła w tamtą stronę. Do tego pomieszczenia jeszcze nie wchodziła, a przynajmniej miała takie wrażenie. Zapukała cicho.
- Wejdź. - dostała rzeczową odpowiedź, a drzwi ustąpiły. Hermiona od razu zorientowała się, że jest to pracownia Mistrza Eliksirów. Jednak wydawała się ona wyglądać zupełnie inaczej niż jak tu była ostatnim razem. Była znacznie większa, z dużą ilością stołów z kociołkami. Nie było tutaj osobnego składzika, do którego każdy mógłby się włamać, tak jak na drugim roku. W tym pomieszczeniu wszelkie ingrediencje stały na szafkach, półkach, kredensach. Każda fiolka skrupulatnie opisana. Większość z nich była prawdopodobnie nie do zdobycia. Może znajdzie tutaj.. Nagle jej z rozmyśleń wyrwało ją chrząkanie profesora.
- Przepraszam, zamyśliłam się. - odparła machinalnie wracając do świata rzeczywistego.
- Mogę zapytać po co mnie szukałaś? - doszedł do niej głos nauczyciela.
- Nie mogłam nigdzie pana znaleźć.
- I stwierdziłaś, że jakże cudownie będzie odciągnąć mnie od obowiązków wobec Zakonu w zamian za co? Odrobinę rozrywki? - oburzył się Severus krojąc w drobną kostkę jeden ze składników.
- Przepraszam, profesorze. Po prostu nie wiedziałam co mogłabym robić w pańskich kwaterach. Zwłaszcza, jak pana w nich nie ma. - powiedziała Hermiona z lekkim westchnięciem siadając na krzesełko niedaleko stołu Mistrza Eliksirów.
- To odrób zaległe prace domowe, panno Ja-Wiem-To-Wszystko. - odpowiedział oschle po czym powrócił do swojego eliksiru.
Między nimi zapadła cisza. Hermiona siedziała lekko przygryzając dolną wargę.
- A może mogłabym panu w czymś pomóc?
- Nie. - padła kolejna, rzeczowa odpowiedź. Severus nigdy nikomu nie pozwalał pomóc. Wiedzieli o tym zwłaszcza Albus i Minerwa, którzy zawsze byli wyrzucani na zbity pysk mimo ich dobrych intencji. A teraz miał na to pozwolić jakiejś małolacie? Nie. Co to to nie. Wiedział dobrze, że jest dobra w ważeniu mikstur, to prawda. Wszystko w jej eliksirach zawsze było idealne. Od linijki. I chociaż brakowało jej czasami wyobraźni, nie mógł pozwolić osiąść jej na laurach. Dlatego właśnie nigdy nie dostała (i nie dostanie) od niego oceny Wybitnej. I było mu obojętne czy będzie mu kiedyś za to dziękować czy nie. Wiedział, że charakter dziewczyny nie pozwoli jej się poddać i będzie jeszcze bardziej dążyła do perfekcji. A wiedział, że kto jak kto.. Ale Granger zajdzie daleko.
- Ale dlaczego? - zapytała z lekkim rozczarowaniem.
- Właśnie dlatego że jesteś zbyt niedoświadczona abym mógł powierzyć w Twoje ręce czyjeś życie. Nie wspominając o Twoim braku wyobraźni i braku szacunku do własnego życia.
- To eliksiry dla Zakonu?
- Już o tym mówiłem.
- Ale przecież wie pan, profesorze, że jestem dobrym..
- Ale niewystarczająco. - zakończył rozmowę Severus a dziewczyna westchnęła cicho. Czuła się zawiedziona.
- Czy w takim razie mogłabym chociażby jedną książkę pożyczyć od pana na te godziny? - zapytała cicho kiedy już miała wychodzić z pracowni. Severus znów się zamyślił przez moment. Wiedział, że do książek młoda uczennica będzie się odnosiła z właściwym szacunkiem.. Ale informacje..
- Jedną. I odłóż później na miejsce. - odparł wiedząc, że inaczej gryfonka nie da mu spokoju.
- Dziękuję. - powiedziała uszczęśliwiona i wróciła do salonu zostawiając Mistrza samego.
Kiedy stanęła przed regałami z książkami z jej ust wydobyło się ciężkie westchnienie. Wielu z tych tomów prawdopodobnie nie ujrzy więcej w swoim życiu. Były to unikaty. Wiedziała jak bardzo jest ważny dla profesora ten zbiór i czuła się zaszczycona tym, że dostała od niego pozwolenie. To oznaczało, że uważał ją, mimo wszystko, za osobę odpowiedzialną. Po krótkim zastanowieniu wzięła tą samą księgę, którą wcześniej czytał sam Mistrz Eliksirów. Usiadła w tym samym fotelu. Już miała ją otwierać, kiedy zobaczyła na stoliku obok tacę z kanapkami oraz ciepłą, jeszcze parującą herbatą. Nie wiedziała na początku, czy powinna (w końcu nie wiedziała czy to dla niej) ale skusiła się na kanapkę. Dopiero wtedy poczuła jak bardzo była głodna i jak dawno nie miała w ustach niczego dobrego. W krótce wróciła do czytania. Ruchem ręki sprawiła, że pojawiło się samopiszące pióro wraz z pergaminem i zaczęła czytać.
~*~
Nawet nie zauważyła jak czas szybko jej zleciał. Nim spostrzegła zaczęło robić się ciemno a świece obok niej samoistnie się zapaliły. Severus przez ten czas nie wyszedł ani razu ze swej pracowni. Natomiast Hermiona znalazła wiele odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Jednakże nadal nie znalazła mikstury, która by ją uratowała. Kiedy dotarła do końca tomu poczuła się rozczarowana. Wstała z fotela, a jej wzrok utkwił w zegarze. Było już tak późno. Tak bardzo późno. Powoli dochodziła godzina 20. Godzina zero w każdym dniu Hermiony. Poczuła jak rośnie w niej panika. Nie chciała znów czuć tego bólu. Bała się go. Wolnym krokiem podeszła do regału i odłożyła tom na miejsce. Każdą czynność wykonywała powoli i delikatnie. Chciała zachować jak najwięcej sił. Łudziła się, że cokolwiek to da. Liczyła na chociaż minimalny efekt placebo. Niestety, nic z tego. Kiedy dotarła do sypialni jej noga już odmawiała posłuszeństwa a skurcze wręcz coraz mocniej atakowały brzuch dziewczyny. Zaciskając piąstki próbowała znaleźć swoją jedną nadzieją.
- Accio eliksir powrotu do życia. - odparła cicho, jednak nic się nie stało. Hermions starała się zachować spokój ale coraz mniej się jej to udawało. Wyszła z powrotem do salonu powtarzając zaklęcie, jednak znowu nic się nie stało. Gryfonka znów spojrzała na zegarek. Godzina 20 minęła zaledwie cztery minuty wcześniej a dziewczynie już teraz kręciło się w głowie. Jej spojrzenie padło na kredens z fiolkami. Możliwe, że jej ostatnia nadzieja. Szybko ruszyła w tamtym kierunku. Jednakże zrobiła to na tyle niezdarnie, że zrzuciła jakąś książkę ze stolika. Narobiło to trochę hałasu, ale nie obchodziło ją to teraz.
- Alohomora. - szepnęła a szafka otworzyła się. Hermiona, nie zwracając uwagi na hałas jaki robi, zaczęła szybko przesuwać i przerzucać wszystkie fiolki. Z każdą inną etykietą była w coraz gorszym stanie. Przeklęła cicho pod nosem. Ruchem ręki cofnęła wszystko ustawiając tak jak było wcześniej. Z rozczarowaniem odwróciła się i zamarła. Tuż za nią stał nie kto inny jak wyraźnie zdenerwowany Mistrz Eliksirów.
- Co Ty wyrabiasz? - wycedził przez zęby.
- Ja.. Szukam czegoś. - mruknęła cicho starając się opanować drżenie.
- Czego?
- To.. To n-nic takiego. - spuściła głowę, a burza loków zasłoniła jej twarz. Miała ochotę wyminąć go, ale nie była pewna czy da radę zachować równowagę.
- Spójrz na mnie. - powiedział profesor nieznoszącym sprzeciwu tonem. Dziewczyna zacisnęła usta w poziomą kreskę.
- No spójrz!
Hermiona wolnym ruchem uniosła głowę. Czuła się coraz gorzej. Oczy zachodziły mgłą, a w głowie szumiało. Jednak zebrała w sobie choć trochę sił i spojrzała na Mistrza Eliksirów.
- Powiedz mi, czego szukałaś. - odparł mężczyzna nie wiedząc co się dzieje. Zaczął się bać, że to on coś źle zrobił. Coś źle podał. Był takim głupcem podając jej eliksir, którego sam nie znał!
- Okłamałam pana, profesorze. - odpowiedziała dziewczyna szeptem. W tym samym momencie straciła straciła czucie w jednej nodze. Zdarzyło się to na tyle szybko, że nie zdążyła nic zrobić i na pewno upadłaby na ziemię gdyby Mistrz Eliksirów jej nie złapał.
- Tak bardzo przepraszam. - odparła niemalże bezgłośnie czując jak ból rozsadza ją od środka. Rozpadała się. Kawałek po kawałku po raz kolejny.
Świetne! Troska Severusa jest po prostu wzruszająca :D Bardzo podobała mi się scena w nocy, kiedy to Hermiona okryła go kocem, jednak czy nie powinien się obudzić, gdy książka upadłą na ziemię? ;) Nie wnikam :D Szkoda, że Severus wywalił Hermionę na "zbity pysk", ale pożyczenie JEDNEJ książki go uratowało. Niesamowity był koniec, a szczególnie te słowa: "Okłamałam pana, profesorze". Ta panika rośnie i rośnie, ona prawie upada i... BUM! Koniec rozdziału ;_____; Jak mogłaś?! (Wiem to dobry moment, ale nie mogę się z tym pogodzić ;_;) :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że szybko napiszesz następny, bo ten jest CU-DO-WNY! ;*
Zapraszam do mnie ;D
http://miniaturkidosme.blogspot.com/
Pozdrawiam BellatriX ^^
obiecuję, że kolejny rozdział również Was nie rozczaruje :)
UsuńCudowne! Rozdział fantastyczny. To jak Severus martwi się o Hermionę jest słodkie. Jestem ciekawa co się będzie działo dalej. Mam nadzieję, że na kolejny rozdział nie każesz długo czekać ;) Weny!
OdpowiedzUsuńNa pewno każę Wam czekać mniej niż ostatnio.. xD już niedługo, obiecuję :)
UsuńNie lubię Cię za kończenie rozdziału w miejscu, gdzie chciałoby się czytać dalej.
OdpowiedzUsuńNie mniej jednak, swoim (w końcu!) opublikowanym rozdziałem zmotywowałaś mnie do odświeżenia własnego bloga, no dobra Mistrz Eliksirów to zrobił.
PS On też mógłby mnie złapać jakbym zemdlała ;)
Ciebie ma już tyyyle facetów łapać, że ja nie wiem, którego pierwszego do Ciebie podstawić! xD
UsuńObiecuję nie trzymać Ciebie długo w niepewności i w tym tygodniu dodać rozdział :)
Ja tu czytam, a tu CO?! Kurna no, jak mogłaś!!! W takim momencie zakończyć?!?! Nie mogę!!! Zaraz się zabiję!!! Te emocje!!! Boże, Twój Sev jest taki cudowny!!!
OdpowiedzUsuńPS. Zapraszam do mnie!
scarlett-kalton-dziennik.blogspot.com
Na samym początku też mi zajeżdżało Kiedy Lwica Walczy, ale zmiany w tekście są już zauważalne. Tylko tak dalej!!!
Błagam, dodaj szybko nowy rozdział!!! Proszę!!
Twoja nowa czytelniczka Likoria!
cieszę się, że jesteś i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej :)
UsuńMa jedno słowo na wszystko :D ZAJEBISTE :3 Amen
OdpowiedzUsuń<3
Usuń