Przez kilka następnych dni Hermiona nie wychodziła ze swoich komnat. Nikt nie mógł wejść do środka, a listy wracały z powrotem do adresatów, ponieważ nawet nie podchodziła do okna by otworzyć je sowie. Cały ten czas spędziła albo czytając albo siedząc w swojej małej pracowni. Ani razu nie wystawiła nawet nosa zza drzwi. Jednak w końcu musiał nadejść moment, w którym nie miała wyjścia i chcąc nie chcąc musiała wyjść ze swoich bezpiecznych czterech ścian. Jej wszelkie składniki były na wykończeniu, a nie mogła ich sobie przecież wyczarować. Z lekkim westchnięciem spojrzała na zegarek znajdujący się na jej nadgarstku. Było późno, więc nie powinna nikogo spotkać na korytarzach. Spakowała do torby pieniądze oraz różdżkę i wyszła z komnat.. Nie chciała się natknąć na nikogo, więc postanowiła skorzystać z tajnych przejść, które znała już na pamięć.
Odetchnęła świeżym powietrzem, kiedy znalazła się na błoniach po paru minutach drogi. Brakowało jej tego. Usiadła na chwilę na dużym kamieniu niedaleko jeziora spoglądając w jego kierunku. Mimo połowy września robiło się już chłodno, więc owinęła się szczelniej bluzą naciągając rękawy na dłonie. Jesień zbliżała się już dużymi krokami i jej pierwsze zwiastuny były widoczne gołym okiem. Liście na drzewach przestawały być zielone, a stawały się żółte.. Niektóre poprzez działania słońca już teraz były czerwone lub brązowe. Kilka uschniętych leżało pod drzewami czekając na powolny rozkład. Po chwili jej siedzenia zerwał się dość gwałtowny wiatr podrywając je w powietrze i wprawiając włosy Hermiony w ruch. Lekko zirytowana tym dziewczyna wstała próbując odgarnąć swoje niesforne loki po czym ruszyła w stronę Bijącej Wierzby aby szybciej znaleźć się we Wrzeszczącej Chacie. Niestety, ku jej zaskoczeniu, Dracona dziś nie było. Dziewczyna westchnęła cicho i usiadła na miejscu, które zwykł zajmować blondyn odrabiając lekcje.
Kiedy miała już podciągnąć na krzesło nogi zauważyła stosik papierów po biurkiem. Nie było ich tutaj, kiedy ostatni raz odwiedzała tu Draco. Schyliła się i podniosła wszystko. Okazało się, że są to notatki z niektórych lekcji, wiadomości oraz ostatnie wydania Proroka Codziennego. Hermiona uśmiechnęła się do siebie delikatnie z ulgą, że ktoś jednak o niej pamiętał. Zaczęła od notatek z lekcji. Eliksiry, zaklęcia, zielarstwo, obrona.. Cieszyła się, że nie będzie musiała wszystkiego odrabiać sama. Kilka następnych kartek składało się z wiadomości do niej, poukładane chronologicznie. Dracon zostawiał jej krótką notkę z wydarzeń w szkole każdego dnia jej nieobecności. Czytając je szybko zauważyła, że nie było jej w szkole przez ponad tydzień. Z lekkim westchnięciem wzięła do ręki pierwszą gazetę sprzed kilku dni. "BRUTALNY MORD WIOSKI HOGSMEADGE" głosił nagłówek na stronie tytułowej. Hermiona zacisnęła usta w poziomą kreskę i odłożyła gazetę pod biurko. Nie chciała na nią patrzeć. Obrazy z tego dnia prześladowały ją co noc.. Kolejna. "SAMI-WIECIE-KTO WYCHODZI Z UKRYCIA". Następna. "KOLEJNE ZNIKNIĘCIA I NAPAŚCI NA CZARODZIEI MUGOLSKIEJ KRWI". Wszędzie mordy, zniknięcia, Czarny Pan, Śmierciożercy.. A gdzie Dumbledore? Czy on na prawdę chce ich wszystkich poświęcić? W imię czego? W imię większego dobra? Dziewczyna czuła jak rośnie w niej złość. Przejrzała resztę notek i zostawiając po sobie wiadomość dla Draco wyszła z Wrzeszczącej Chaty.
Zimne powietrze kiło jej nerwy, jednak nie na tyle aby się całkowicie nagle uspokoić. Wolnym krokiem przeszła parę metrów i teleportowała się na ulicę Pokątną. Była ona całkowicie pusta o tej godzinie, a wszystkie sklepy były już pozamykane na trzy spusty. Dziewczyna szybko skręciła na lewo, na Nokturn. Nie sprawiło jej większej trudności odnalezienie sklepu, na którym jej zależało. Z ulgą odkryła, że jest on otwarty. Weszła do środka i odetchnęła powietrzem przepełnionym różnymi zapachami ingrediencji.
- Nie spodziewałem się Ciebie tutaj, Hermiono. - odparła czarna postać stojąca między regałami.
- Ja również, Rudolfie. - powiedziała dziewczyna uśmiechając się do niego. - Dawno nie dostałam żadnej notki od Ciebie.
- Niestety, ostatnio nie miałem zbyt wiele czasu, ale może dziś.. Co Ty na to, kociaku? - zapytał Lestrange przyciągając do siebie dziewczynę za jej pośladki.
- Miałam zrobić zakupy.. Robię eliksir.. - odparła cicho Hermiona chcąc się wyrwać z objęć Rudolfa.
- Zrobisz je później. - powiedział tonem nie znoszącym sprzeciwu po czym aportował się wraz z gryfonką ze sklepu. Dziewczyna rozejrzała się po okolicy i ze zdziwieniem stwierdziła, że nie byli przy Malfoy Manor.
- Gdzie my jesteśmy? - zapytała lekko wystraszona spoglądając na mężczyznę.
- Gdzieś, gdzie nikt nas nie znajdzie i będziemy mieli bardzo dużo czasu dla siebie. - odparł tajemniczo po czym chwycił ją za rękę i ruszył w ciemność przed sobą.
Hermiona rozglądała się lekko chcąc zapamięta drogę, jednakże ledwo co widziała, a jej oczy nie były przystosowane aż do takich, egipskich ciemności. W końcu dotarli do małego domku wśród wysokich drzew, które przysłaniały całe niebo jak i okolice. Rudolf jednym ruchem ręki otworzył drzwi i przepuścił dziewczynę po czym zamknął drzwi zaklęciem i dopiero wtedy raczył oświecić wnętrze domku. Nie było to najprzyjemniejsze mieszkanie. Umeblowane w dość surowy sposób wydawało się być bez życia i ciepła mimo rozpalonego kominka w salonie. Hermiona spojrzała pytająco na mężczyznę.
- Dlaczego mnie tutaj przyprowadziłeś? - zapytała dość podejrzliwie unosząc jedną brew do góry.
- Nie ufasz mi? - odpowiedział pytaniem na pytanie zbliżając się do niej.
- Ufam.. - odparła w końcu, choć z lekkim wahaniem. Nie wiedziała co tutaj ją czeka. Nigdy jej nie skrzywdził, ale to był Śmierciożerca. Oni są nieprzewidywalni. Dzisiejszy wieczór nie był w planach. A przynajmniej nie w planach Hermiony. W jej pokoju ważył się eliksir.. Nie wspominając o tym, że nie zabrała żadnego z leków. Westchnęła cicho spoglądając na Rudolfa.
- W takim razie oddaj mi swoją różdżkę. - powiedział wyciągając rękę w jej kierunku.
- Słucham? - wyrwało się dziewczynie, co dogłębnie ukazywało jej zaskoczenie. Nigdy wcześniej jej o to nie prosił.
- Oh, nie daj się prosić. Ten jeden raz. Zostawmy świat magii za drzwiami, zajmijmy się sobą, Kociaku.
- No dobrze.. - odparła zrezygnowana oddając mu różdżkę z nadzieją, że nie zobaczy jej zdenerwowania. Kiedy Rudolf na chwilę zniknął udając się w sobie znanym kierunku Hermiona szybko przeprowadziła rekonesans wokół domu sprawdzając jak daleko jest od miejsca aportacji i jakie zaklęcia chronią dom. Kiedy zdążyła sprawdzić wszystko jej oczom ukazał się mężczyzna wchodzący do pokoju. Zbliżał się w jej kierunku bardzo szybko, a jego oczy wręcz płonęły rządzą. Hermiona w pierwszym odruchu przestraszyła się tej nagłej zmiany w jego zachowaniu i cofnęła się o parę kroków. Jednak on w błyskawicznym tempie znalazł się tuż przy niej przyciskając jej kruche ciało do ściany znajdującej się tuż przy rozpalonym kominku. W domku panowała bezwzględna cisza przerywana od czasu do czasu oddechem jednego z nich lub strzelaniem palącego się drewna. Kiedy dziewczyna poczuła oddech Rudolfa na swojej szyi po jej ciele przeszedł dreszcz. Jego usta musnęły delikatnie ucho gryfonki jakby chciał jej coś powiedzieć, jednak w ostatniej chwili zrezygnował. Trącał jej szyję nosem dość chaotycznie, co tylko doprowadzało Hermionę do szaleństwa i sprawiało jej rozterki wewnętrzne, które również później będą dawały znać o sobie niejednokrotnie..
Super :)
OdpowiedzUsuń<3
UsuńNa wstępie... podoba mi się nowy szablon! :P
OdpowiedzUsuńCóż dziwne, że Dumbi nie zareagował, że Hermiona zniknęła na kilka dni, no ale cóż.. dropsoholik.
Mam nadzieję, że Hermiona nie zdąży wziąć tego leku i się okaże o co chodzi :P
Uściski
Miona :*
nie okaże się o co chodzi jeszcze przez co najmniej rozdział xD wybacz xD
Usuńtrochę Was przetrzymam w niepewności... XD
wow całkiem inne to opowiadanie! biedna Hermiona, oby jej sie nic nie stało :(
OdpowiedzUsuńBędę musiała kiedys znaleźć moment i przeczytać poprzednie rozdziały, bo historia wydaje się być naprawde ciekawa! jestem pewna, że jeszcze tu wrócę ;)
Pozdrawiam serdecznie i życzę weny!
~Puchonka 123
*Zapraszam na mojego bloga :)*
bardzo się cieszę, że do mnie wpadłaś i mam nadzieję, że zostaniesz na dłużej <3
UsuńFajny rozdział :D Nie mogę, że tyle zła się dzieje... znaczy tam xD Coś mi się nie podoba ten Rudolf -.- On coś KNUJE! Ja to wiem! Niech tylko jej zrobi krzywdę..!
OdpowiedzUsuńOgólem nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
Zapraszam na mojego nowego bloga z miniaturkami :D
http://miniaturkidosme.blogspot.com/
Pozdrawiam BellatriX ^^
ja za to nie mogę się doczekać Waszej reakcji na rozdział kolejny... xD który już niebawem ^^
UsuńZnowu. Usunęło. Mi. Komentarz.
OdpowiedzUsuńWybacz, nie będzie on tak ambitny jak pierwowzór.
Widzę, że myliłam się z moim początkowym stwierdzeniem, że blog przypomina ff. "Kiedy Lwica Walczy", ponieważ coraz bardziej odbiegasz od tamtego zarysu fabuły. Nie powiem, zaciekawiłaś mnie ^^ Podoba mi się Hermiona- mimo swojego Znaku, nie zmieniła się jeszcze w bezwzględną zabójczynię- zostawiłaś jej resztki uczuć :D Ciekawi mnie też wykreowany na dupka Ron, dociekliwy Harry i *przede wszystkim* pomocny i ludzki Draco. O Severusie wspominać nawet nie będę :D
Zauważyłam parę błędów, takich jak "na prawdę" czy "urzyłem", ale całość przyjemnie się czyta.
Życzę weny, i oby ten fick miał taką świetlaną przyszłość, jaką mu przepowiedziałam w moim pierwszym komentarzu ^^
Pozdrawiam, Cath~ (kiedyś Happy)
jej.. bardzo się cieszę, że aż tak przypadłam Ci do gustu :) mam nadzieję, że się to nie zmieni :)
Usuńhistoria wciagająca :D czekam niecierpliwie na następny rozdział
OdpowiedzUsuńjeszcze troszkę :) muszę tylko znaleźć czas aby go opublikować :)
UsuńZ ogromną przyjemnością nominowałam Cię do nagrody Liebster Awards. Więcej informacji znajdziesz tutaj: *KLIK*
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuję za to, że mnie nominowałaś, jednak, jak już pisałam pod którymś z rozdziałów, nie bawię się w takie rzeczy z powodu totalnego braku czasu.. Mimo wszystko - wielkie dzięki za uznanie i pamięć <3
Usuń