sobota, 27 września 2014

Chapter 16

- Ona już drugi dzień jest nieprzytomna, Severusie! Tak być nie może. Jesteś Mistrzem Eliksirów. Nie możesz czegoś jej podać? Potrzebuję jej żywej i w pełni sił a nie zalegającą na Twoim łóżku!
- Albusie.. Ja nie jestem cudotwórcą ani magomedykiem. Nie mam pojęcia co mogło wywołać w niej takie reakcje ani dlaczego żadne ze znanych mi eliksirów leczniczych czy zaklęć nie pomagają, a jedynie coraz bardziej szkodzą.
- Co powiedziała Poppy? - zapytał dyrektor nagle posępniejąc.
- Co chwilę mruczy, żeby zabrać ją do Munga, ale nie możemy sobie na to pozwolić. Ona też nie wie co jej dolega.
- Na brodę Merlina! Ktoś musi ją jakoś obudzić! Severusie!
- Eliksiry nie działają. - wycedził ponurym tonem młodszy mężczyzna.
- Przeszukaj jej pokój, może tam coś znajdziesz. - odparł Dumbledore składając dłonie przed sobą.
- A czy ja wyglądam na jej niańkę?!
- Masz wobec mnie dług, Severusie. Nie zapominaj o tym. - powiedział ostrzegawczym tonem dyrektor, jednak nauczyciel nie zdążył już nic odpowiedzieć. No chyba, że możemy nazwać "odpowiedzią" trzaśnięcie drzwiami. Severus nie był zadowolony z tego, że musi niańczyć Hermionę. Zalegała jego sypialnię totalnie nieprzytomna dziewczyna a on był bezsilny. Każde spojrzenie na nią było pełne bólu. Bał się, że nie da rady nic zrobić. Że nie zdąży jej uratować. Nie wiedział, jak jej pomóc, a ona ewidentnie powoli umierała. Szukał w pamięci jakichkolwiek znaków o chorobie, ale nie potrafił sobie niczego przypomnieć. Jedyne co pamiętał to ten dziwny eliksir, który próbowała sama stworzyć. Czy to właśnie po to?
Nagle myśl rozbłysła się w jego umyśle niczym błysk złotego znicza dla szukającego po czym w błyskawicznym tempie ruszył w stronę wieży Gryffindoru. Była już dość późna pora, więc nie spotkał na swojej drodze ani jednego ucznia. Aby włamać się do jej komnaty znów musiał użyć bombardy, tak samo jak parę miesięcy wcześniej. Nie było czasu na łamanie jej misternych zaklęć ochronnych. Od razu rozpoczął od torby, zapisków. Jednak nie znalazł tam niczego przydatnego. Sprawdził biurko, łóżko, szafy, szafki. Nie znalazł niczego i powoli wpadał w jeszcze większą złość na samego siebie. Że też pozwolił jej na tak długi "pobyt" u Rudolfa! Mógł o wiele wcześniej zacząć jej szukać.. Głupi, głupi, głupi. Łazienka. Właśnie, łazienka. Wszedł do niej a jego oczom ukazało się istne pobojowisko. Wszędzie unosiła się woń spartaczonego eliksiru, którego w żaden sposób nie mógł rozpoznać.
- Co do cholery.. - zaklął pod nosem i ruchem różdżki przywrócił pomieszczenie do poprzedniego jego stanu. Jego oczom okazała się mała pracownia. Bardzo podobna do tej jego prywatnej, w której miała zaszczyt przebywać aż jeden raz.  W centrum znajdował się stolik z kociołkiem jednej z lepszych jakości. Po lewej stronie kilka desek do krojenia, noży o różnej ostrości. Pod jedną ze ścian stał regał z ingrediencjami. Podszedł w jego stronę i zdziwił się po raz kolejny. Większość z nich nie dość, że była surowo zakazana w Hogwarcie, nie żeby sam ich nie posiadał, to jeszcze bardzo trudna do zdobycia i nierzadko używana tylko do czarnomagicznych eliksirów. Jego wzrok padł na kociołek. Dojrzał pod nim kawałek papieru. Zwinnym ruchem wyciągnął go i przysunął bliżej oczu. Było to zdecydowanie jej pismo. Schludne, staranne, bez jakichkolwiek skreśleń. Severus wczytał się w zapisaną notkę marszcząc brwi. Nie był to żaden ze znanych mu eliksirów. Wręcz przeciwnie, widział ten przepis po raz pierwszy.. No, może po raz drugi. - Skwitował w myślach przypominając sobie dzień, w którym Hermiona miała pracować w jego pracowni. Tak, to były zdecydowanie te same składniki. Co było na tyle ważne by pracować nad tym przez kilka miesięcy łamiąc regulaminy? Severus nie wiedział ale zdecydowanie coś mu tutaj nie pasowało. Wciąż trzymając w ręku kartkę wrócił do jej sypialni i rzucił zaklęcie lokalizujące, które dodatkowo sam ulepszył. Udało mu się. Ze ściany spadł obraz ukazujący zachód słońca. Wtedy pokazał się mały sejfik, jednak nie był on zbytnio zabezpieczony, więc szybko udało mu się dostać do środka. Zobaczył małe pudełeczko. Ostrożnie wyjął je i otworzył. W środku były dwie fiolki. W jednej z nich rozpoznał eliksir słodkiego snu. Jednak zawartość drugiej fiolki stanowiła dla niego prawdziwą zagadkę. I ta nazwa.. "Powrót do życia".. Czy to jest ten eliksir nad którym pracowała? Zerknął na zawartość i przeklął cicho. Na samym dnie zostały jakieś 3 krople. Czy tyle wystarczy? Nie wiedział. Jednak szybko wyszedł z komnat dziewczyny ówcześnie przywracając wszystko do wcześniejszego stanu jaki tu zastał.
Udał się do swoich komnat. A następnie do swojej sypialni, w której, ku jego smutkowi, nadal leżała Hermiona. Jej stan z godziny na godzinę był coraz bardziej krytyczny. Spojrzał na nią i znów ogarnęła go złość. Był zły na nią ale jeszcze bardziej na samego siebie. Dlaczego wcześniej nie przypomniał sobie o letnim domu Rudolfa? Może wtedy by jej tego wszystkiego nie zrobił? Może -byłaby cała? Zdrowa? Żywa? Delikatnie podniósł jej głowę i rozchylił usta po czym wziął do ręki fiolkę. Nie zastanawiając się nad tym co robi przechylił ją lekko a jedna kropla dotknęła ust dziewczyny. Nie sprawdził tego eliksiru. Nie wiedział co jest w środku, jednakże był już wystarczająco zdesperowany, aby zrobić wszystko przez duże W. Poza tym, nikt nie musiał się o tym dowiedzieć. Już miał bardziej przechylić fiolkę z nadzieją, że choć tyle cokolwiek da, kiedy jej ręka drgnęła a chwilę później dziewczyna odwróciła głowę jakby dając mu znak, że na więcej kropel się nie zgadza. Severus w nagłym przypływie zaufania do gryfonki natychmiast odsunął pojemniczek i zaczął badać ciało dziewczyny. To, co zastał w jej organizmie przerosło jego najśmielsze oczekiwania. Ciało Hermiony samo zdawało się uleczać. Zniknęły wszystkie krwotoki wewnętrzne a serce zaczęło normalnie, miarowo bić. Oddychała już mniej ociężale, zniknął zator z płuc.. Jej cera nie była już taka szara, tylko nabrała zdrowych delikatnych rumieńców.
- Granger? - mruknął cicho Snape z nadzieją, że dziewczyna się obudzi. - Granger, do jasnej cholery, otwórz te swoje oczy! - dodał głośniej, jednak dziewczyna nic nie zrobiła. Severus już miał sięgać ponownie po fiolkę, kiedy Hermiona odezwała się.
- Nie. - odparła niemalże bezgłośnie. Nie mogła pozwolić na to, by do jej ciała dostała się kolejna kropla. To by ją zabiło o wiele szybciej.
- Granger, mówiłem, żebyś otworzyła oczy!
Tym razem dziewczyna posłuchała się go. Powoli, jakby w obawie przed bólem, uniosła powieki Były one bardzo ciężkie. Dość długo ich nie otwierała. Nie wiedziała jaki czas była nieprzytomna. Ostatnią rzeczą jaką pamiętała był Rudolf pieprzący jej ledwo żywe ciało. Nagle w umyśle dziewczyny pojawił się strach, który przyćmił każdą inną myśl. A co jeśli on nadal tu jest? Co jeśli przyprowadził sobie kogoś do pomocy? W błyskawicznym tempie jej zmysły wyostrzyły się a ona sama znalazła się po drugiej stronie komnaty nim Snape zdążył się poruszyć. Była zdezorientowana.
- Granger, spokojnie. To tylko ja. Nikogo innego tutaj nie ma. - powiedział Snape sam zdziwiony tym jak bardzo spokojny był jego ton głosu. Jednak na dziewczynie nie zrobiło to najmniejszego wrażenia. W jej oczach widoczny by tylko strach. Paniczny strach, który zrobił jej sieczkę z umysłu. Zaczęła tracić zdrowe zmysły. Była złamana.
Patrzyła się na Severusa ale jakby go nie dostrzegała. Jej oczy były puste i bez wyrazu. Mistrz Eliksirów westchnął cicho po czym ponownie spróbował dotrzeć do dziewczyny.
- Hermiono,  to ja, Severus Snape. Twój nauczyciel od eliksirów. Rudolfa tutaj nie ma. Jesteś bezpieczna. - powiedział cicho łagodnym tonem. Sam był zdziwiony tym, jak wiele troski do tej istoty nagle się w nim znalazło. Bał się, że ją wystraszy. Nie znał eliksiru jaki jej podał ani ile go potrzebowała. Nie wiedział nic i wiele ryzykował. Jednak mimo wszystko czuł, że zrobił dobrze.
- Hermiono.. - zaczął ponownie robiąc kolejny rok w jej stronę. - To tylko ja, Severus Snape..
- Severus? - z jej ust wydobył się cichy jęk.
- Tak. Severus Snape, nauczyciel eliksirów.
Nagle oczy dziewczyny zmieniły wyraz a mgła przesłaniająca jej brązowe tęczówki zniknęła. Nim mężczyzna spostrzegł gryfonka ruszyła się spod ściany i wtuliła w nauczyciela zanosząc się szlochem. Severus był w szoku i przez pierwszy moment nie wiedział c ma zrobić. Jeszcze chwilę temu ta dziewczyna leżała nieprzytomna na jego łóżku, a teraz bezpardonowo ryczy w jego jedną z ulubionych koszul. Miał ochotę odtrącić ją i dać całomiesięczny szlaban jednak kiedy spojrzał w dół i ujrzał zapłakane oczy gryfonki.. Takie niewinne.. pełne strachu.. W jego toku myślenia coś się zmieniło. Rozjaśniło. I tym samym uwolniło uczucia, o jakich Severus Snape nigdy nie miał pojęcia, że je posiada.

8 komentarzy:

  1. Sev taki opiekuńczy o.0 Szok, że faktycznie wykrzesał z siebie choć trochę współczucia dla Granger... No ale ogólnie rozdzialik bardzo fajny.(sevmione jak nic się zaczyna) A i ogółem szybko mu poszło z tym eliksirem! Mysłałam że będzie szukał dniami i nocami a tu proszę - jedno zaklęcie xd. Hermiona taka biedna. świetna scena ostatnia. Po całym tym szoku i wstrząsie jakiego doznała ledwo rozpoznaje bliskie jej osoby... Weny życzę <3 Pozdrawiam Weronika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za ciepłe słowa odnośnie rozdziału. Ten rozdział jest bardzo ważny zarówno dla mnie jak i dla całego opowiadania. Teraz wszystko stanie się inne :)

      Usuń
  2. O matko *.*
    Piękny rozdział... Taki pełen uczuć, emocji... piękny. Mam nadzieję, że Severus zacznie wreszcie patrzeć na Gryfonkę innymi kategoriami...
    Ten rozdział bardzo przypominał mi ff Kiedy Lwica Walczy... Muszę kiedyś do niego wrócić, bo czytałam je tylko raz. A Bez cukru przeczytałam 3 razy... Jak ja to zrobiłam, ahahah? xD
    Boziu, to na końcu było taaakie słodkie ♥♥♥ Śliczne, piękne, ach i och w ogóle :D
    Buziaki i zostawiam wiadro weny!
    always

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nah.. Lwicę czytałam parę miesięcy temu, chyba gdzieś między 6 a 7 rozdziałem mojego opowiadania. Nigdy nie przywiązywałam do niej większej wagi i trochę martwi mnie to, że wyłapujecie podobieństwa, ponieważ nie na tym mi zależało.. Szkoda. Może będę musiała sama wrócić do przeczytania Lwicy, bo ja jakoś podobieństw nie widzę xD
      Cieszę się, mimo wszystko, że rozdział przypadł do gustu :)

      Usuń
  3. Nadchodzi pełna fangirlingu Cath, która zapomniała skomentować ostatniego rozdziału *brawa dla tej pani*
    Co do rozdziału 16. (15. nie skomentuję z powodu słabej pamięci)- podobał mi się. Zauważyłam parę błędów, jeśli chcesz to mogę je wypisać, ale nie były jakoś szczególnie rzucające się w oczy. Czytało się jak zwykle płynnie, a co do do treści... Według mnie szło to jakoś szybko. Wiem, że Hermiona była taka niewinna, ale halo, Sev to Sev! Nie być iście Śnape'owski. Ale mimo wszystko, czytało mi się fajnie *i znowu przypominało KLW XD*
    Życzę weny i przepraszam za niespójne komentarze ;-;
    ~Cath

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic się nie stało jak chodzi o komentarze :) Jeden tu czy tam.. e tam, nie przejmuj się :)
      Tak, wiem, że szło szybko. Akcja tutaj była nieco dynamiczna.. Ale jak zaczęłam bardziej rozpisywać się to rozdział 18 [tak, mam już napisany xD] wyniósł mi 15 stron, gdzie ten jak i poprzednie miały około 8-10 xD
      A postawa Snape niedługo się wyjaśni.. :) Tzn, dla mnie niedługo, dla Was za jakieś.. Hm.. może 10 rozdziałów xD
      Dzięki wielkie <3

      Usuń
  4. Genialne <3 Nic dodać nic ująć :3 Tyle że króciutki :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. wiem, że krótki, jakoś nie mogłam się rozpisać. obiecuję poprawę :)

      Usuń