Tego dnia Harry wstał bardzo wcześnie, mimo tego, że rozpoczął się już weekend. Wyszedł po cichu z dormitorium, aby nie obudzić Rona z nadzieją, że zastanie Hermionę w jej pokoju. Nie zastanawiał się długo nad tym, czy ją obudzi czy nie. Musiał z nią porozmawiać. Po prostu musiał. Kiedy dotarł do jej dormitorium westchnął cicho i zapukał. Niestety, nikt nie odpowiadał.
- Alohomora. - szepnął kierując różdżkę na zamek, ale to nic nie dało. Hermiona zdecydowanie zabezpieczyła czymś więcej swoje komnaty. Ale po co? Przecież nikt w Hogwarcie do nikogo się nie włamuje. Sam Hagrid mówił, że nie ma bardziej bezpiecznego miejsca niż Hogwart!
Harry ponownie zapukał nieco zrezygnowany, jednak i tym razem nie doczekał się odzewu. Pokręcił smętnie głową i wrócił do pokoju wspólnego. Było jeszcze wcześnie, więc usiadł na fotelu przed kominkiem, w którym palił się delikatny płomyk ognia. Jego myśli pędziły jak oszalałe. Miał tysiące pytań, na które mogła odpowiedzieć tylko Hermiona. Martwiło go jej zachowanie. Przywykł do myśli, że nigdy nie dowie się, co tak na prawdę zaszło między nią a Ronem podczas ostatniego roku, ani gdzie tak na prawdę spędziła wakacje. Nie mógł jednak znieść myśli, że przyjaciółka nie dość, że coś przed nim ukrywa, to jeszcze kłamie. W słowach Hermiony zawsze było coś, co nie dawało mu spokoju. To samo uczucie towarzyszyło mu przy każdej rozmowie z nią. Zastanawiał się gdzie też przyjaciółka mogła pójść w sobotę o szóstej nad ranem. Był pewien, że nie dowie się prawdy. Tylko dlaczego?
~*~
W tym samym czasie Hermiona stała przy kociołku w pracowni Mistrza Eliksirów. Pewnie się dziwicie, co ona tam robiła po ostatnim incydencie między nią a Severusem.. Otóż szanowny Albus Dumbledore chciał mieć Hermionę na oku, więc polecił Snape'owi aby udostępnił jej swoją pracownię i czuwał nad tym co wyrabia ta dziewczyna. Nauczycielowi bardzo nie spodobał się ten pomysł, jednak wykonał polecenie głowy zakonu. Nie miał wyboru, był tylko pionkiem. Spodziewał się tego, że dziewczyna nie przystanie na jego "propozycję" i zacznie swoje wywody na temat jaka to ona jest dorosła i samodzielna, jednak nic takiego się nie stało. Hermiona przyjęła tę wiadomość dość chłodno i neutralnie co niezmiernie zdziwiło Severusa, choć, oczywiście, niczego nie dał po sobie poznać. Teraz sam siedział za biurkiem dla pozoru trzymając książkę przed nosem i bacznie obserwował jej każdy gest. Nie zdawał sobie sprawy iż ona czuje na sobie jego spojrzenie i wcale jej się to nie podobało. Kiedy Mistrz Eliksirów próbował uchwycić raz spojrzenie dziewczyny aby użyć na niej legimencji, jednak, ku jego zdziwieniu, nie udało mu się przejść przez szczenie zamknięty mur umysłu jaki stworzyła Hermoina. Wprowadziło to go w zdumienie ale i zainteresowanie. Co takiego do ukrycia mogła mieć uczennica? Co prawda, Severus nadal nie wiedział nad jakim eliksirem pracuje Granger ale starał się to rozpracować po obserwacji poczynań dziewczyny. Z każdym jej gestem marszczył jeszcze bardziej swoje krzaczaste brwi. Nie przypominało mu to żadnego eliksiru jaki znał. Przyglądał się jak Hermiona skrupulatnie notuje każdą reakcję zawartości kociołka, kiedy dotarło do niego co właściwie ta dziewczyna wyprawia.
- Czyś Ty do reszty zdurniała, Granger?! - syknął wstając. Dziewczyna wyrwana z zamyśleń zadrżała lekko.
- Nie rozumiem o czym pan mówi, profesorze Snape. - odparła nieco zrezygnowana zapisując kolejne spostrzeżenie w notatniku.
- Tworzysz własny eliksir, cholera wie po co, zupełnie się na tym nie znając! Chcesz wysadzić cały zamek?! Czy lata nauki spędzonych na moich lekcjach niczego Cię nie nauczyły, głupia dziewucho!?
- Niech pan nie krzyczy, profesorze, ponieważ nic to panu nie da. Potrzebuję tego eliksiru i to nad nim pracuję, jeśli panu to przeszkadza mogę przenieść się z powrotem do mojego dormitorium. - odparła dziewczyna siląc się na w miarę naturalny ton. Niestety, niezbyt się jej to udało, co tylko rozwścieczyło bardziej Severusa.
- Albo powiesz mi co to za eliksir albo będę zmuszony powiadomić o tym dyrektora. - powiedział Snape mrużąc oczy ledwo panując nad swoją rosnącą furią. Ta dziewczyna doprowadzała go do białej gorączki samym swoim towarzystwem, nie wspominając już nawet o takim jej zachowaniu!
- I co mu pan powie? - zapytała Hermiona usuwając całą zawartość z kociołka. Zamaszystym ruchem odwróciła się w stronę profesora gromiąc go spojrzeniem. - Że zabrania mi pan rozwoju własnych zainteresowań? - uniosła lekko brew do góry. Snape milczał. Było to dość niebezpieczne milczenie jak na Severusa. Cisza przed burzą.
- Niech Cię szlag jasny trafi, głupia dziewucho! Jeśli myślisz, że JA będę tolerował takie zachowanie względem nauczyciela, to się grubo mylisz. Stanowczo zapomniałaś, że mimo tego przeklętego Mrocznego Znaku na swoim przedramieniu i zmiany strony w walce ja wciąż jestem Twoim nauczycielem! Gryffindor traci wszystkie punkty! WSZYSTKIE jakie zdążył zdobyć w ten tydzień! Co do jednego! A co do szlabanu, to porozmawiam z panem Filchem, on na pewno coś dla Ciebie znajdzie! A teraz żegnam! Wynocha z moich komnat!
Hermiona nic już nie odpowiedziała tylko spakowała swój dziennic oraz resztę pozostałych składników i wyszła z pracowni Mistrza Eliksirów. Severus Snape wciąż patrzył na miejsce, gdzie jeszcze chwilę temu stała owa dziewczyna. Ledwo dał radę powstrzymać się od zdumienia odnoszących się do poczynań dziewczyny. Czuł dumę, że tyle ją nauczył przez te lata ale nie mógł jej tego okazać. Samo doświadczenie takiego uczucia było wystarczająco dziwne. Gdyby powiedział jej jakieś słowo uznania z pewnością któreś z nich musiałoby wylądować na oddziale św. Munga. Możliwe, że i nawet w jednej sali z Glideroy'em Lockhartem. Choć nie wiem dla kogo to spotkanie byłoby gorsze. Dla byłego nauczyciela, czy dla jednego ze szpiegów...
~*~
Hermiona weszła do wielkiej sali w dość posępnym humorze. Jako, że śniadanie trwało od godziny stoły powoli zaczynały świecić pustkami, a uczniów już prawie nie było. Dziewczyna z ulgą usiadła przy stole Gryffindoru. Nie miała ochoty rozmawiać z żadnym z "przyjaciół". Każdy gest wykonany w ich stronę, każde słowo wypowiedziane w ich kierunku były z góry zaplanowane. Czysta gra. Na prawdę chciała mieć zaufanie do nich takie jak kiedyś ale nie potrafiła. Coś ją blokowało. A tym czymś była sytuacja, a raczej zbieg wydarzeń, jakie towarzyszył im pod koniec ostatniej klasy. Nie lubiła do tego wracać, ale wszystko powracało kiedy tylko spojrzała na Rona. Dla niego i Harrego to była jedna z mało znaczących sytuacji. Ron miał to gdzieś, a Harry.. Harry nawet nie znał szczegółów. Dla dziewczyny zaważyło to na całej przyjaźni. To wtedy ociepliły się jej stosunki z Draco, Właśnie, Draco.. Musi się z nim spotkać. Nie skończywszy śniadania wyleciała z Wielkiej Sali. Wiedziała gdzie może go znaleźć o takiej godzinie, i na pewno nie było to jego łóżko. Wyszła z zamku i ruszyła ku Bijącej Wierzbie. Zaklęciem uspokoiła ją i weszła do jej wnętrza. Chwilę później znalazła się w środku Wrzeszczącej Chaty. Otworzyła drzwi i znalazła się w pomieszczeniu, w którym odbyło się kilka lat temu pierwsze spotkanie Gwardii Dumbledore'a. Przy jednym ze stołów siedział Draco Malfoy. Pisał coś zaciekle mrucząc pod nosem. Ubrany był w białą koszulę i czarne spodnie. Standardowy zestaw, w którym zawsze dobrze się prezentował. Rękawy koszuli podwinięte do łokci ukazywały Mroczny Znak na jego przedramieniu. Taki sam, jaki chowała pod swoją bluzą Hermiona. Dziewczyna obserwowała go nie ruszając się z miejsca, ale wiedziała, że on wie.
- Usiądź, Hermoino. Zaraz skończę, to będziemy mogli w spokoju porozmawiać. - odparł chłopak nie podnosząc głowy znad notatek. Jednak dziewczyna wiedziała, że uśmiechnął się pod nosem jak tylko weszła do pomieszczenia. Cieszył się na jej widok. Była jedyną jasną plamką w ciemnym lochu jego myśli. Dawała mu nadzieję na lepszą przyszłość. Niezależnie od tego w jakim kierunku szły jej działania, wierzył, że uda im się dokończyć plan Hermiony. Nawet gdyby on sam miał zmienić strony.
Daj jakiś inny kolor czcionki, bo się czytać nie da o.O
OdpowiedzUsuńjuż zmieniona :) przepraszam, na moim komputerze była czytelna :)
UsuńSeverus jaki nerwowy, ale też lubię go w takim wydaniu, w sumie w każdym wydaniu go lubię ^^
OdpowiedzUsuńHarry pcha jak zawsze nos w nie swoje sprawy, irytujący Złoty Chłopiec.
W ff coraz bardziej zaczynam lubić Draco i Lucjusza. Ten drugi będzie odgrywał może w Twoim opowiadaniu jakąś ważniejszą rolę? ;)
Lucjusz niekoniecznie.. ale Dracona będzie dużo, bo to jedna z moich ukochanych postaci :)
UsuńSuper rozdział :)
OdpowiedzUsuńCzekam na następny!
Pozdrawiam i weny życzę ;)
cieszę się, że Ci się spodobał <3
UsuńNie wiem czemu, ale nikomu nie udało się jeszcze utworzyć mrocznej Hermiony. Zawsze gdy czytam ff, jest ona dziecinna, nie zależnie, czy jest super mroczna, czy super słodka. Zawsze, ale zawsze jest kreowana na dziecko...
OdpowiedzUsuńWeny!
cóż.. moja Hermiona jest kreowana.. na mnie samą. xD nie trzymam się więc żadnego schematu co do jej postaci, tylko piszę to, co sama bym zrobiła :)
Usuńmam nadzieje, że bardziej przypadnie Ci do gustu taka Hermiona, jaka pojawi się za kilka rozdziałów :)
Jeeeeeej ! Nowy rozdział xD Fajny, ale czy mi sie tylko wydaje czy zawsze jak czytam rozdziały to są strasznie krótkie ..Nie wiem .. Nie mogę sie doczekać nowego :)
OdpowiedzUsuńWeny !
~ Imperio
nie, nie wydaje Ci się.. te ostatnie rozdziały wyszły o jakieś 2-3 strony A5 krótsze, w sumie nie wiem czemu, ale popracuję nad tym :)
UsuńCoraz mniej mi się podoba taka Hermiona, ale mimo to nie mogę się oderwać od Twojego opowiadania :D
OdpowiedzUsuńPewnie się powtórzę, ale czyta się bardzo miło i płynnie.
Dużo weny!!! :)
dziękuję <3
Usuń