Ten poranek w Norze nie należał do spokojnych. Już od godziny siódmej Molly biegała niczym poparzona co chwilę lamentując, że na pewno nie zdążą. Jakby jej gadanie o tym miało to naprawić.
- Ginny! Natychmiast wyjdź z tej łazienki! - krzyczała raz po raz stukając do drzwi pomieszczenia, w którym nastolatka siedziała od godziny.
- Chwila! - odkrzyknęła jak zawsze, jednak nie miała zamiaru jeszcze wychodzić. Dzisiaj był pierwszy września, a ona musiała wyglądać co najmniej dobrze! Oczywiście, nie żeby w wakacje nie przywiązywała do tego uwagi - w końcu Harry był w Norze przez cały ten okres. Ginny nadal nie mogła sobie darować tego, że Wybraniec odrzucił ją. Nie dochodziły do niej nawet jego wyraźne znaki, które wręcz krzyczały "nie, Ginny, nie chcę Ciebie". Spojrzała na siebie po raz ostatni w lustrze. Zmieniła się przez te lata spędzone w Hogwarcie. Nie była już tą małą dziewczynką z rudymi włosami, która wtykała swój nosek wszędzie gdzie tylko był Harry. No dobrze, może to ostatnie nie bardzo się zmieniło, jednak dziewczyna wydoroślała. Była już prawie kobietą.
- Łazienka wolna! - krzyknęła Ginny wychodząc z pomieszczenia. Akurat w tym samym momencie po schodach schodził Ron z Harrym. Dziewczyna ręką zgarnęła włosy za ucho i uśmiechnęła się do nich.
- Cześć, chłopaki. - odparła wesoło.
- Cześć, Gin. - odpowiedział jej brat wchodząc do kuchni, natomiast Harry posłał jej tylko ponure spojrzenie i wyminął ruszając za Ronem. Ginny westchnęła cicho po czym podążyła za nimi.
W kuchni nagle zrobiło się gwarno i tłoczno mino tego iż tylko troje domowników wyjeżdżała do Hogwartu. To wszystko za sprawą bliźniaków, którzy przyszli w ostatniej chwili aby przed szkołą zaprezentować Harremu i Ronowi, choć bardziej Harremu, swoje nowe produkty.
- Mówię Ci, Harry, te wstrząsogłowy jagodowe to będzie hit tegorocznego sezonu OWUTEM-owego! - mówił George wskazując na pudełeczko czegoś, co wyglądało na mugolskie landrynki z owocowym nadzieniem.
- A co one robią? - zapytał Ron patrząc na nie z miną, jakby chciał je od razu jeść.
- Kiedy nie chcesz.. - zaczął ochoczo Fred.
- .. Iść na lekcję..
- .. bierzesz taką jedną..
- .. i schodzisz po któryś schodach.. - przekrzykiwał się jeden z drugim.
- .. wtedy Twoje nogi..
- .. same się plączą.
- .. i nawet jak się nie potkniesz..
- .. to cukierek sprawia
- .. że sam..
- .. nieszkodliwie! - podkreślił George
- .. upadasz na tyłek..
- .. i powoduje lekki wstrząs dla Twojej..
- .. głowy, więc udajesz, że..
- .. idziesz do pani Pomfrey..
- .. a po drodze możesz zażyć..
- .. ANTIDOTUM i masz dzień wolny. - dokończyli wspólnie zadowoleni z siebie spoglądając na ich słuchaczy.
- Jeśli chcecie, to mamy dla Was kilka próbek, które możecie zabrać ze sobą. - dodał na koniec Fred, w tym samym momencie obrywając po ramieniu ścierką od Molly.
- Nie demoralizujcie mi tu chłopców! Mieliście nie wnosić żadnych swoich wynalazków na teren Nory!
- Ale mamo.. - jęknęli jednocześnie bliźniacy
- Żadnego "ale"! Harry i Ron muszą iść na śniadanie! Za 20 minut wychodzimy! - wykrzykiwała raz po raz pani Weasley - O, Arturze! W końcu jesteś. Czy wszystkiego dopilnowałeś? - zapytała ciszej męża.
- Oczywiście, Kochana, oczywiście! O nic si nie martw.
- To dobrze.. To dobrze..
~*~
W tym roku na peronie 9 i 3/4 było bardzo niewielu uczniów. Mimo tego, że pociąg miał odjechać już za pięć minut, to większość wagonów stała jeszcze pusta, a stacja nie tętniła życiem jak jeszcze rok temu. Nie ma co się dziwić. Do publicznej wiadomości bardzo szybko doszła wiadomość o śmierci Dumbledore, a tym samym i o ataku śmierciożerców i o powrocie Voldemorta. Niestety, nikt nie kwapił się aby sprostować te informacje. Nawet sam Tom Riddle nie podał do informacji publicznej powrotu do żywych Albusa.
Hermiona Granger przemierzała peron w poszukiwaniu znajomych twarzy. Kiedy w końcu zobaczyła charakterystyczne włosy Rona uśmiechnęła się delikatnie i lekko przyspieszyła kroku idąc w ich kierunku. Zdziwił ją brak państwa Weasley. Zawsze odprowadzali swoje pociechy. Brakowało również Ginny. Dziewczyna zmartwiła się i postanowiła o to zapytać chłopaków.
- Ron! Harry! - zawołała ucieszona widząc ich twarze.
- Hermiona! - odkrzyknęli jednocześnie ściskając dziewczynę.
- To super Ciebie widzieć. - powiedział Harry.
- Czemu nie przyjechałaś w tym roku do Nory? Mama ciągle o Ciebie wypytywała.. - odparł Ron spoglądając na dziewczynę.
- Wakacje spędziłam z rodzicami w Hiszpanii. Ale o tym później Wam opowiem. - powiedziała uśmiechając się do nich. - A gdzie państwo Weasley? I Ginny? - zapytała rozglądając się.
- Rodzice mieli coś ważnego do załatwienia. - rzekł Ron nie odwracając wzroku od Hermiony.
- A Ginny zniknęła gdzieś po drodze z Parvati. - dodał Harry.
Nim dziewczyna zdążyła odpowiedzieć po peronie rozległ się gwizd Expressu Hogwart.
- O rany.. Chodźcie szybciej, bo zaraz nam ucieknie! - odparła Hermiona po czym szybkim krokiem ruszyli do pociągu. Nie trudno było znaleźć wolny przedział, więc już po chwili w trójkę siedzieli rozmawiając ze sobą.
- Opowiesz nam, Hermiono, jak było we Hiszpanii? - zapytał w pewnym momencie Harry a Ron mu przytaknął.
- Oh.. Było cudownie. - odparła marzycielskim tonem dziewczyna. - Ciepło.. Miło.. Wynajęliśmy domek nad samym oceanem. Miałam widok na las ze swojego pokoju. Już dawno nie widziałam tak zadowolonych i szczęśliwych rodziców. Żadnych zmartwień, czarnoksiężników, którzy chcą zabić wszystkich mugoli, przykrości, śmieci.. Niczego oprócz spokoju. W każdym razie, tęskniłam za Wami, chłopaki. Przepraszam, że nie zabrałam ze sobą sowy, ale zależało nam na odpoczynek od całego świata magicznego. Mam nadzieję, że mi to wybaczycie. - powiedziała Hermiona uśmiechając się do przyjaciół. Kiedy Ron już chciał jej odpowiedzieć drzwi do przedziału otworzyły się z hukiem, a w nich stanął nie kto inny jak Draco Malfoy wraz ze swoją świtą. Hermiona spojrzała w ich stronę. Widząc Pansy jej usta zmieniły się w poziomą kreskę. Obawiała się jej zbyt długiego języka.
- No no no. Kogo my tu mamy? Złoty Chłopiec, Zdrajca Krwi i Gr.. szlama Granger. A już miałem nadzieję, że nie będę musiał oglądać Waszych twarzy w tym roku szkolnym. - zaszydził Draco rozglądając się po przedziale. Chwilę dłużej został wzrokiem przy Hermionie. Niemalże niezauważalnie skinął w jej stronę głową a ona odwzajemniła gest. Dla osoby, która nie miała tak wyostrzonego wzroku jak oni było to całkowicie niewidoczne. Jednak dla nich znaczyło bardzo wiele.
- Wynoś się stąd, Malfoy. Nikt Ciebie tutaj nie zapraszał! - krzyknął Ron wstając.
- Nieźle, Weasley. Awansowałeś w Świętej Trójcy na przewodniczącego? Oh, nie. Jednak nie. Zapomniałem, że nie masz na tyle rozumu. Zdaje się, że Twoje włosy mają go więcej od Ciebie.
- Dość, Malfoy. - przerwał mu Harry stając w obronie przyjaciela.
- Bu-hu-hu, Potter. W końcu odnalazłeś język w gębie.
- Twoje żarty po tylu latach przestają być śmieszne, Draconie. - odparła znużonym głosem Hermiona nie spuszczając wzroku z szyby przez którą wyglądała.
- Sama nie jesteś taka święta! - odparowała Pansy, która tylko czekała aż dziewczyna zabierze głos. Gryfonka zacisnęła dłonie w piąstki - No co, Granger? To chyba nie jest wielka tajemnica, co robiłaś wczoraj na Nok..
- Pansy, wychodzimy. Szkoda naszego czasu na te ścierwa społeczne.. Gdyby mój ojciec został Ministrem Magii tacy jak Wy nie mieli by miejsca bytu. - przerwał Draco wywód Pansy swoim monologiem co przyjęło się ze zdziwieniem wszystkich obecnych osób. Hermiona uśmiechnęła się lekko pod nosem, kiedy zatrzasnęły się za nimi drzwi. Uniosła wzrok i napotkała badawcze spojrzenie Harrego.
- Nie sądzicie, że to było zabawne? - zaśmiała się dziewczyna - Wyglądało na kłopoty w raju, czy coś..
- Hermiono, o czym chciała powiedzieć nam Pansy? - zapytał Harry nie zwracając uwagi na wcześniejsze słowa przyjaciółki.
- Oh, to nic takiego. - machnęła ręką dziewczyna - Po prostu zaczytałam się idąc przez ulicę Pokątną i skręciłam nie w tą uliczkę co trzeba, a kiedy się cofałam natrafiłam na Pansy. - odpowiedziała Hermiona wzruszając ramionami. Tak, to brzmiało jak Hermiona Granger - największa kujonka w całym Hogwarcie. - Ronaldzie Weasley! Czy Ty nigdy nie nauczysz się normalnie jeść? Zajadasz się tymi czekoladowymi żabami jakbyś nic nie jadł od tygodni, a jestem pewna, że pani Weasley nie dałaby Ci głodować. - powiedziała z dezaprobatą a chłopak prychnął.
- Tho nje moja wina, he som thakie fobre. - odparł Ron z pełnymi ustami.
- Ron! Nie mówi się z pełną buzią!
- Przepraszam.. - powiedział rudzielec lekko się rumienią przez co Hermiona zaśmiała się. Źle czuła się z tym, że ich okłamywała, ale nie miała wyboru. Nie byli by zadowoleni kiedy dowiedzieli by się o wszystkim.. Jakby w potwierdzeniu swoich przekonań bardziej naciągnęła za nadgarstki swój kaszmirowy sweterek. Spojrzała na przyjaciół pogrążonych w rozmowie na temat quidditcha. Brakowało jej przez wakacje chłopaków. Przez te wszystkie wydarzenia nawet nie zwróciła uwagi na to, że nie odpisała na żadną z wiadomości od nich. Co chwila odkładała je na bok i zapominała o nich pod napływem nowych obowiązków jakie nałożył na nią Dumbledore. Wcale nie miała im tego za złe, że kazał jej współpracować z profesorem Snape'm. Bardziej to, że nigdy nie miał dla niej czasu. A przecież nie był już dyrektorem, miał go całkiem dużo. Czasami miała wrażenie, że on nie ma do niej zaufania, że ją śledzi.. Ale to było irracjonalne, prawda? Kiedy tylko miała do niego sprawę zawsze był wielce zajęty. A co on mógł robić? No na pewno nie szukał Horkruksów. Przecież o wiele lepiej zrobi to Harry! Złote Dziecko! Bo innych trzeba zdeptać, ale Złoty Chłopiec jest tego wart..
Hermiona westchnęła lekko i swoją uwagę przeniosła na widok za oknem. Starała się nie zwracać uwagi na Harrego, który ciągle przyglądał się dziewczynie. Czuł, że przyjaciółka nie mówi im wszystkiego ale nie chciał dopytywać. Gdyby chciała - sama by im powiedziała, prawda? Harry patrzył na Hermionę i zastanawiał się. Dlaczego nie przyjechała do Nory? Dlaczego nie odpisywała na jego wiadomości? Dlaczego nie mówi wszystkiego? Czuł, że nie dostanie teraz odpowiedzi. Jednak postanowił zapytać o to przy najbliższej okazji.
Każdy z trójki przyjaciół pogrążony był we własnych myślach. Jeszcze nigdy podczas ich podróży nie było tak cicho. Harry wciąż przyglądał się Hermionie. Ron wcinał dalej słodycze oglądając karty czarodziejów, jakie zdobył z czekoladowych żab, a Hermiona.. Hermiona to była zupełnie inna bajka. Patrzyła przez okno, jednak jej uwaga była skupiona na czymś zupełnie innym. Ona czuwała. Przysłuchiwała się każdemu dźwiękowi. Nawet najmniejszemu szmerowi, który mógłby wydać się podejrzany. Jej obecność w pociągu nie była uwarunkowana jej własną przyjemnością i przykrywką, nie. To była prośba od dyrektora, by chronić Złotego Chłopca, który ukończył już 17 lat, więc teoretycznie mógł zostać schwytany. A biorąc pod uwagę głupotę jego i Rona.. To był dobry pomysł aby oni wrócili do Hogwartu na ten ostatni rok. Będą na oku.
Wow. Hermiona. Wow. ;-;
OdpowiedzUsuńBrak słów, to jest po prostu piękne.
P.S. - KIEDY DO MERLINA POJAWI SIĘ TU SEVMIONE, BO NIE WYTRZYMAM. :-; ♥
Sevmione będzie w następnym rozdziale, spokojnie, Kochana :)
Usuń<3
Super rozdział :D
OdpowiedzUsuńCzekam na Sevmione! :D
Pozdrawiam i weny życzę :D
Cieszę się, że Ci się podoba ten rozdział.
UsuńMoim zdaniem wyszedł.. nie taki jak chciałam, żeby był i bałam się, że spotka się z niepochlebnymi opiniami, a Twoje słowa na prawdę wielce mnie cieszą ;)
Trafiłam na Twojego bloga niedawno i zakochałam się w nim <3
OdpowiedzUsuńZamiast się uczyć na egzamin gimnazjalny czytam go już po raz trzeci XD
Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału no i oczywiście więcej sevmione :)
Pozdrawiam i życzę weny,
Weri
marsz do nauki! bardzo mi miło, że tak Ci się podoba ale należy wyznaczyć sobie priorytety :) mówię serio.. moje opowiadanie nie jest warte Twojej edukacji :)
Usuńżyczę powodzenia, będę trzymała za Ciebie kciuki.
ja w tym samym czasie piszę próbne testy maturalne podstawowe :)
No już dobra... uczę się, uczę :D
UsuńDziękuję za trzymanie kciuków <3 każda pomoc się przyda :)
Tobie również życzę powodzenia na próbnej maturze i też będę trzymała kciuki :)
Pozdrawiam, Weri.
Dziękuję bardzo!
OdpowiedzUsuńKochana jesteś <3
Co... jak... że co? xD
OdpowiedzUsuńGinny rozwala system xD
Czyżby Molly i Artur mieli jakiś sekret? Hmm...
Hermiona zawsze musi nadstawiać karku za tych idiotów ;_; Znaczy... lubię ich, ale i tak to są idioci xD
Pozdrawiam cieplutko i życzę dużo weny!
always
tak, też sądzę, że to idioci XDD
Usuńdzięki <3
Ja jak zawsze z opóźnieniem :P
OdpowiedzUsuńRozdział taki mało akcyjny, że się wyrażę :D Ale strasznie podobało mi się wtargnięcie Dracon no i tekst Hermiony ;)
Pozdrowionka ;)
Miona :)
oh, Skarbie, przyzwyczaiłam się do Twoich opóźnień, więc spokojnie :D
UsuńJakoś do Hogwartu trzeba wjechać.. rozdział ten był spokojny, bo nie miałam na niego pomysłu :D
Hej, hej, pierwsza sprawa.
OdpowiedzUsuńW opowiadaniu, nie powinnaś pisać "ciebie", "tobie" itp. wielką literą, chyba, że mówimy o liście. Inna sprawa, kiedy piszemy np. komentarze. Wtedy wielka litera jest zwrotem grzecznościowym do danej osoby :D
No to taka dygresja xd
Rozdział bardzo przyjemny. Akcja powoli się toczy, nie musi być w każdej notce wojny i mordobicia. Na prawdę mi się podobało :)
Wyjazdowi do Hogwartu jak zwykle towarzyszy chaos. Cóż, to normalne w Norze. :D
Ginny nie jest z Harrym? Trochę szkoda, w sumie to lubię ich jako parę, chociaż Ginny pasuje lepiej do Draco. Kurczę, oni razem są genialni <3
Życzę Ci weny, dużo weny!
Pozdrawiam, Mała Miss ^^^
ja "Ciebie" etc piszę tak w każdym wydaniu, wybacz, zboczenie takie moje.. nie traktuj tego jako błędu, proszę Cię.. :)
UsuńCieszę się, że Ci się podoba..
ps. taki mały spojler, doczekasz się Drainny :D xD
Taki niby zwyczajny pierwszy dzień złotego trio, a jednak nie do końca ;) Będzie się zapewne działo.
OdpowiedzUsuńproszę Cię, nie mów "złote trio" względem mojego opowiadania.. tutaj ono nie istnieje.. o.0
Usuń